poniedziałek, 30 stycznia 2012

Levity na Chłodej



Już 9 lutego w klubokawiarni Chłodna 25 wystąpi Levity.

Start: godz. 21.00
wstęp: 20 zł

W 2009 roku Levity było jeszcze akustycznym trio, grającym własne kompozycje utrzymane w stylu jazzowym - z solówkami, miotełkami i kontrabasem.
Rok później zespół porzucił akustyczne brzmienie, rozmontowując cykl 24 preludiów Fryderyka Chopina na podwójnym albumie „Chopin Shuffle”. W nagraniu wzięli wówczas udział wybitni wykonawcy polscy (Gaba Kulka, Tomasz Duda, Raphael Rogiński, Grzegorz Uzdański) i zagraniczni (legendarny japoński trębacz elektroniczny Toshinori Kondo).

Ich trzeci album „Afternoon Delights” to 12 utworów skomponowanych - jak krautrockowe
„instant compositions” - w momencie nagrywania, bez powtórek i dogrywek. Post-rock spotyka się w nich z free-jazzem, ludowe przyśpiewki z muzyką współczesną, elektroniczne eksperymenty rozpływają się w ambientowej zadumie. Całość została nagrana w Rolling Tapes Studios w Srebrnej Górze przez Marcina Borsa, oraz przez niego zmiksowana i wyprodukowana. Samą sesję nagraniową poprzedzał cykl czterech improwizowanych koncertów w warszawskiej Klubokawiarni Chłodna 25.

Muzyków Levity usłyszeć można było wcześniej w takich składach jak: Pink Freud, Profesjonalizm, Wojtek Mazolewski Trio/Quintet,  Trifonidis Orchestra.

Levity w składzie:
Jerzy Rogiewicz (perkusje), Jacek Kita (klawisze), Piotr Domagalski (basy)

Recenzje
Na pierwszy rzut oka, klasyczne trio jazzowe, na pierwszy rzut ucha dokładnie wszystko inne - to najgorętsza i najbardziej nieprzewidywalna "marka" na krajowym, improwizatorskim podwórku.
Kajetan Prochyra

Że klasyka jest im bliska, że muzyka współczesna i popularna także, a i o kompozycji wiedzą wiele i improwizują z rozmachem. To wiadomo. Że budują przestrzeń w fascynujący sposób było dla mnie,  w jakiejś mierze odkryciem. Do tej pory znałem ten zespół tylko z płyt. [...]
Koncert Levity był dla mnie rodzajem podróży po jakimś niezwykłym ogrodzie dźwiękowym.  Był także zachwycającym spektaklem brzmień zaaranżowanym przez szalenie muzykalnych ludzi.
Maciej Karłowski

Umarł jazz, niech żyje jazz
Levity na nowej płycie uciekają na wyżej i dalej. I oby tak pozostało

Aż trudno uwierzyć, że ci skromni chłopcy grają tak wywrotowy jazz.  A raczej - po prostu muzykę. W ciągu kilku lat funkcjonowania jako Levity Jacek Kita, Piotr Domagalski i Jerzy Rogiewicz zdążyli nagrać trzy totalnie różne płyty: klasycznie jazzową („Levity”), eklektyczną (słynna „Chopin Shuffle”) i najnowszą... No właśnie, jaką? „Afternoon Delights” przynosi materiał inny niż poprzednie albumy. Dwanaście utworów zostało zarejestrowanych w ciągu czterech dni, praktycznie bez powrórek. Następnie muzycy (każdy osobno) wynotowali z tych nagrań fragmenty, które ich zdaniem powinny znaleźć się na płycie. Wybranym dźwiękiem zajął się w studiu Marcin Bors. Co zostało z tych półimprowizacji? Ci, którzy mieli szansę wysłuchać „Afternoon Delights” w zeszłym roku na jednym z kilku koncertów, między innymi w klubie Chłodna 25 w Warszawie, wiedzą, że utwory te świetnie „wchodzą” na żywo. Levity są zresztą jednym z naszych najlepszych zespołów koncertowych.  Ale to nie znaczy, że płyta została stworzona wyłącznie dla koneserów - jeśli podejdziecie do niej bez uprzedzeń, otworzy się przed wami niesamowite spektrum dźwięków. Chłopaki „jadą” po całej, bez wyjątku muzyce współczesnej - od polirytmii i polimetrii, przez free jazz, elektronikę, eksperymenty elektroakustyczne, muzykę konkretną, post-rock i krautrock („Over The Rainbow”), po ambient, jak w króciutkiej „Komunii”. Zestawiają te elementy z konsekwencją i erudycją, która czyni ich najbardziej poszukującym trio jazzowym na naszej scenie.

Nie dajcie się zwieść temu, że muzyka tu raczej krąży, niż posuwa się w określonym kierunku - każda nuta ma swoje miejsce i każda intryguje. Pod płaszczykiem brzmieniowego chaosu kryje się ściśle rozplanowany scenariusz Levitów - uciec prze wszystkim, i to jak najdalej. Przecież zobowiązuje ich do tego nazwa grupy, która oznacza „frywolność, beztroskę”. Może panowie ustatkują się na następnej płycie... Mam nadzieję że tak się nie stanie.

PRZEKRÓJ
Anna Gromnicka

Lewitacja i mutacja

Całkiem niedawno debiutowali płytą dość grzeczną, stosunkowo poprawną i przewidywalną, a już dziś trudno bez nich wyobrazić sobie polski jazz. Muzycy tria Levity zdążyli przez ten cas pokazać się w kilku kluczowych dla ostatnich miesięcy składach i nagrać jedną z najlepszych płyt Roku Chopinowskiego, fenomenalny zestew zdekonstruowanych Preludiów „Chopin Shuffle”. Dziś widać, że ich główny problem to narzucenie sobie ograniczeń. „Afternoon Delights” nagrywali pod okiem Marcina Borsa, idąc na żywioł, bez ograniczeń formalnych i stylistycznych. I ta otwartość pcha ich tu w skrajne kierunki. To w stronę wybuchów energii rockowej, to znów skupienia na brzmieniu niczym w nagraniach ze studiów eksperymentalnych. To w stronę geniuszu, to przegadania. Jednocześńie potwierdzają swój potencjał. Formułę klasycznego tria jazzowego zostawili za sobą jak owad stadium poczwarki, ale to, co się wykluło, to jakiś trudny do opisania, zmutowany gatunek.

POLITYKA
Bartek Chaciński

Brak komentarzy: